NATURE REPUBLIC DEEP CARE HAIR PACK i ESSENCE ARGAN ESSENTIAL SINGASHOP.PL NAZYWAJĄ GO...

NATURE REPUBLIC DEEP CARE HAIR PACK i ESSENCE ARGAN ESSENTIAL SINGASHOP.PL NAZYWAJĄ GO...


Tak jak mówiłam w czasie wyników urodzinowego rozdania kiedy tylko dobiję do 500 zabieram się za organizowanie nowego :D , jako że przekroczyłam 500 już 4 obserwatorów temu <3 normalnie serduszko bije mi jak szalone kiedy to widzę :D , po wysyłce aktualnych nagród oczywiście ogłaszam następne ^^ - mam nadzieję, że będzie się Wam podobać jak mi hihi ( upolowałam limitowane lakiery OPI  z Hello Kitty :D hahaha. 

Do tego napiszę teraz już oficjalnie - po K-beauty zapragnęłam razem z Yuki Nishimurą zorganizować własne AZJATYCKIE spotkanie blogerek , w którym będziemy nie tylko poruszać tematy urodowe ale i kulturalne , a nawet kulinarne ^^.   Odbędzie się 27 sierpnia w Sopockiej Sopotece - więcej szczegółów napiszę niebawem ^^ , będzie MOC!

Jakiś czas temu dowiedziałam się oczywiście dzięki "magi" fb , że mamy kolejny w Polsce sklepik z Azjatykami - Singashop.pl . Jak się dowiedziałam to zakwiczałam z zachwytu i zamachałam łapkami ;p 

Szybko weszłam oblukałam co mają w ofercie i bardzo się ucieszyłam kiedy zobaczyłam, że stawiają na Nature Republic, Skin Food , Innisfree, Secret Key i Etude House - bo nie mamy jeszcze zbyt wielu miejsc gdzie oferują ich produkty. Mimo łatwego dostępu do ebaya jakoś nie do końca się z nim lubię ( to za sprawą włamu na paypala jakiś czas temu ;/  , wolę zamawiać z Polski. 

Akurat kiedy wchodzili na rynek mieli promocję na włosoprodukty z Nature Republic czyli od razu pociekła mi ślina i musiałam oczywiście zaopatrzyć się w małe co-nie-co :D . 

Kolekcja z olejem arganowym trochę mało Azjatycko brzmi , ale na pewno olej arganowy jest jednym z najlepszych olei dla wymagających włosów ( tak mówię oczywiście o swoich trzech na krzyż biedactwach :D . Szczerze mówiąc nigdy nie miałam do czynienia z Koreańskimi produktami z olejem arganowym. Zwykle raczej sięgam po te z olejem Tsubaki ( moja ukochana linia produktów z SHISEIDO! tak wiem Shiseido to Japońska firma ;) . Dlatego tym chętniej sięgnęłam po Deep Care Hair Pack i Deep Care Essence z serii Argan Essential Nature Republic.


Hair Pack to oczywiście maska do włosów. Zdziwiłam się przede wszystkim tym, że na pierwszy rzut oka opakowanie wydawało mi się maluśkie - naprawdę w tym kubeczku od lodów mieści się 200ml? Otwieram  i patrzę, że w przeciwieństwie do naszych masek tutaj opakowanie jest wypchane po brzegi. Bałam się jaki ta maska może mieć zapach ( jeżeli wąchałyście czysty olej arganowy to wiecie, że pachnie nieprzyjemnie - kozim bobkiem albo niemytą kozą jak kto woli xD )  , ale tu bardziej czuję przyjemną cytrusową nutę , która bardziej pieści moje kocie zmysły niż je drażni. Podobnie po umyciu.


Jej zadaniem jest nawilżenie i regeneracja  czyli ulga dla włosów suchych i zniszczonych . Idealny strzał w dziesiątkę dla moich kłaczków. 

Maska ma bardzo przyjemną bardzo kremową i jednolitą konsystencję - prawdziwa rzadkość wśród masek - żadnych grudek , glutków , absolutnie niczego co mogłoby zakłócić przyjemność stosowania do tego jest bardzo treściwa . Pięknie pokrywa łuskę i domyka ją. Jak nałożycie ją na włosy i wetrzecie w ich strukturę czuć momentalnie jak włosy stają się bardziej "śliskie". Martwiłam się, że może obciążać ale na szczęście nic takiego się nie działo - nie ma nic gorszego niż przylizane smętnie włosy i dyndające jak flaki z olejem . Osobiście lubię kiedy włosy mają trochę życia ;)  ( taki trochę piorun w miotłę strzelił xD). 

Dwoma głównymi składnikami są tu olej arganowy i żeń-szeń. Myślę, że to dzięki żeń-szeniowi kłaczki nie są takie przylizane. 


Argan Essenitial to tak naprawdę serum na końcówki . Opakowanie  mieści w sobie 60 ml olejku , który podobnie jak maska prześlicznie pachnie :) Ma trochę działanie jak jedwab do włosów , jest śliski i oleisty , ale nie jest aż tak bardzo "ciężki" jak standardowe oleje.  Wygładza strukturę włosa bez zbytecznego obciążania ich. 

Szczerze mówiąc jest tak przyjemny w użyciu  i konsystencji, że trochę szkoda mi go używać i dodaję go do moich maseczkowo-odżywkowych mieszanek, które używam do "niedzieli dla włosów".

Maskę też na początku tak używałam, ale kiedy ze zgrozą odkryłam , że wydenkowałam już wszystkie maski z kontenerowej skrzynki ( SAMA NIE MOGŁAM UWIERZYĆ , ŻE TEGO DOKONAŁAM xD A jednak :D , zaczęłam jej używać codziennie do OMO i jest rewelacyjna ! Mogłabym używać tylko jej , ale mi  szkoda xD hihi ( dobrze ze kupiłam jeszcze jedną ;p ) 


Z tego co widziałam na stronie Singashop.pl nadal trwa promocja na te produkty ;) ( i w sumie bardzo dobrze ciągle klikam i mnie kusi żeby wziąć znowu hihi xD




LIFE IS BETTER WITH THE CAT!

WYNIKI ROZDANIA URODZINOWEGO I A-TRUE :)

WYNIKI ROZDANIA URODZINOWEGO I A-TRUE :)



Korzystając z odrobiny wolnego czasu, bo w ramach rozpusty jako jedyny dzień w tym tygodniu skończyłam o 14 i nie musiałam iść na dyżur ani do przychodni. Postanowiłam odgruzować mieszkanie ( o ile w moim wykonaniu w ogóle to jest możliwe xD ) i wysłałam MENża z 12 paczkami do wysyłki , ku memu przerażeniu odkrywając że czeka mnie jeszcze pakowanie nagród z rozdania i wysyłki wakacyjnej paczki ;p ( wiem co w nią włożę ale jeszcze nie znalazłam w sobie odrobiny godności żeby to zrobić) xD.

No ale czytałam Wasze komentarze na bieżąco i mniej więcej miałam po przeczytaniu już swoich faworytów ^^) . Powiem jeszcze że przygotowuję następne rozdanie z okazji 500 obserwatora no ale jak widać brakuje mi jeszcze 2 xD .


Przechodząc do meritum :)



Cushion + Reffil A-True zgodnie z decyzją Agi ( bo to w końcu jej składaliście życzenia! ) trafia w ręce:

Szczerej Marchewki! - Gratulacje! ^^


Jako że dla studenta w gorącym terminie czas z goła inaczej płynie, złożę życzenia dopiero teraz. Okres niby przed sesyjny, ale lawina kolokwiów to inna sprawa. :/ Ale dzięki temu Aga może poczuć klimat urodzin. :D Szpryciucha ze mnie. :D
Moje życzenia będą minimalistyczne. Pewnie z tymi, które co rok składają znajomi, przeżyjesz tysiące, więc klasyczne sto lat odpada. :D Życzę Ci braku łez. Łzy zazwyczaj idą ze smutkiem, chorobą bądź jakimkolwiek bólem. Związane są ze stratą, problemem, niechcianymi wydarzeniami. Chodzi legenda, że można płakać ze szczęścia. Nie wiem, nie miałam okazji, ale jeśli to prawda - życzę Ci tego jednego wyjątku. :)



W rozdaniu urodzinowym mamy 6 zwycięzców czyli:

Boxa KOT W WORKU DOSTAJE:

PINK LIPSTICK ( wizja tego pokoju normalnie rozłożyła mnie na łopatki!!! :D


Podarowałabym dziecku na pierwsze urodziny śliczny pokoik! Poprosiłabym rodziców o udostępnienie jedno z pokoi, a w nim wyczarowałabym gniazdko dla maluszka. Długo zastanawiałam się nad tym co bym mogła podarowac, bo w zasadzie zawsze staram się dawac spersonalizowane prezenty, a roczkowe prezenty zazwyczaj przejmują rodzice :D Oczywiście jeśli to nie są kolczyki, figurka czy łancuszek :D 
Jeśli byłoby to Twoje dziecko - dziewczynka to ciotka urządziłaby mu taki pokój: http://idealhomedecor.com/wp-content/uploads/2016/04/Hello-Kitty-Room-Ideas-for-Your-Girls-Hello-Kitty-Bedroom-decoration-ideas-2016.jpg
A jeśli chłopczyk to taki: https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/736x/0f/ee/64/0fee64a3c18f8304ecc76893d123e2e4.jpg :D
Tak sobie teraz myślę, że urządzenie pokoju to oryginalna sprawa, i w sumie każdemu dziecku mogłabym taki zrobic - niech szerzy się miłosc do Hello Kitty i Azji <3 
Jeśli wszyscy, którzy mają bzika na punkcie Azji są tak pozytywni i zakręceni jak Ty i Agnieszka Grzelak 

- to niech rosnie takich więcej haha :D 

Limitowanego Boxa dostaje:
AVIDA DOLLARS BLOG - bardzo mnie wzruszył ten piesek! Kocham psy i nie wyobrażam sobie życia bez naszej wściekłej Beaglicy ;D

Podarowałabym dziecku na pierwsze urodziny pieska, bo.......
Moja odpowiedź nie będzie chyba jedna z najbardziej kreatywnych mimo tego, że wiem iż do tego zachęcasz i chyba najbardziej takich odpowiedzi oczekujesz, ale będzie ona płynęła prosto z serca i będzie podparta moim osobistym doświadczeniem. Według mnie przyjaźń człowieka z psem, to najlepsze co może go spotkać. Dlatego swojemu dziecku podarowałabym takiego najprawdziwszego i lojalnego przyjaciela już od samego początku drogi jego życia. Ja mojego przyjaciela dostałam dużo później, ale wieź jaka nas łączy jest nie do przebicia i zdecydowanie jest to najlepszy prezent jaki otrzymałam od rodziców w życiu. Moja pisina jest ze mną zawsze nie ważne czy dzieje się coś wspaniałego czy mnóstwo złego. Jej oczyska cieszą się zawsze tak samo na mój widok i obdarowuje mnie pozytywną energią każdego dnia. 


Upgrejdowanego Asian Boxa boxa otrzyma:
MUFFINKA - wcale mnie nie zanudziłaś ;)
Podarowałabym dziecku na pierwsze urodziny: 
To nie takie proste pytanie. Ostatni raz na urodzinach rocznego dziecka byłam... osiem lat temu! Ile to już czasu minęło. Były to urodziny mojej najmłodszej siostry (to też maniak Hello Kitty, chyba połowę ubrań ma właśnie z tym motywem i ostatnio się na mnie obraziła, bo kupiłam jej koszulkę Frozen, a nie Hello Kitty :D) i pamiętam, że wtedy wraz z resztą rodzeństwa postanowiliśmy kupić wspólny prezent (miałam wtedy niecałe jedenaście lat i dla mnie bogactwem było nawet 5zł, za które można było wykupić pół sklepiku szkolnego :P). Poszłam z bratem do jednego ze sklepów z przedmiotami właśnie dla dzieci. Kupiliśmy trzy zabawki-rybki do kąpieli (jedna pluła wodą, inne przypominały trochę sitka) i był to bardzo dobry wybór, bo siostra bawiła się tym jeszcze przez kilka lat. Oprócz tego musiało się oczywiście pojawić coś do jedzenia, a był to deserek jabłkowy (gerberek), chociaż przez chwilę korciło nas, aby kupić czekoladę, bo skoro ona jest na to za mała, musiałaby nam oddać XD Do tego dodaliśmy mały ręczniczek z Kubusiem Puchatkiem. Wyszło nam smacznie, kolorowo i zabawnie, a to dla takiego bobasa chyba najważniejsze. Byłam bardzo dumna z przygotowania takiego prezentu (ja ogólnie uwielbiam dawać prezenty, to jest lepsze niż dostawanie ich!). Teraz mój budżet nieco się powiększył, więc prezent byłby nieco inny. Zaraz powiem jaki. 
Najpierw chciał pisać o tym, że rzeczy materialne nie są najważniejsze (i to prawda, ja w to wierzę!). Sama mam w domu pudełko, w którym trzymam wszystkie otrzymane kartki, nawet mam walentynkę, którą dostałam w przedszkolu :) Bardzo lubię sobie wracać do tych prezentów i przeglądać je od czasu do czasu. Zawsze przy tym się uśmiecham, bo każda z tych rzeczy jest niezwykła i ma do opowiedzenia jakąś historię. Super sprawa! 
Jednak nie napiszę o tym, że dobrym prezentem jest okazywanie miłości (powinniśmy robić to każdego dnia). A dlaczego o tym nie napiszę, skoro w to wierzę? Dlatego, że siostra (ta sama, co z historii wyżej) powiedziała mi coś wczoraj. Niedługo Dzień Matki, więc wyzwiązała się rozmowa:
Siostra: Zaraz Dzień Mamy, a ja nie mam jeszcze kupionego prezentu. Zrobiłam tylko laurkę. 
Ja: No to przecież wystarczy. Liczy się, że laurka jest od serca. Uwierz, dla mamy to będzie najlepszy prezent. Będzie wiedzieć, że ją bardzo kochasz. 
Siostra: No nie wiem. A jakbyś miała do wyboru dostać bombonierkę lub usłyszeć "kocham cię", to co byś wybrała? Bo ja bombonierkę. 
Sytuacja mnie rozbawiła, bo nie wiedziałam, że to taka materialistka. Jednak nie oszukujmy się, lubimy dostawać prezenty. Taki mały szkrab ucieszyłby się z czegokolwiek, ale ja musiałabym dać mu coś wyjątkowego. Taki idealny prezent musiałby być kolorowy, kreatywny, oryginalny i najważinejsz, żeby nie znudził się dziecku po pięciu minutach. Ja chyba postarałabym się zrobić coś, co byłoby jedyne w swoim rodzaju. Uwielbiam DIY, więc tutaj też znalazłoby się na to miejsce. Mam brata, który interesuje się robotyką, więc poprosiłabym go o pomoc i stworzyła zabawkę interaktywną, która byłaby też edukacyjna. Zakupiłabym różnokolorowy materiał i uszyła z niego jakiegoś zwierzaka (to zależy, jakie zwierzę jest ulubionym dziecka). Nagrałabym różne słowa (może również liczby i alfabet?), a brat zająłby się tą całą kwestią techniczną i zamontował tam guziki i głośniczki. Gdy dziecko nacisnęłoby na łapkę zwierzaczka, słyszałoby mój głos. Zawsze miałoby chociaż jakąś cząstkę mnie obok siebie. Nie ważne, że nie byłoby mnie przy nim, dzięki temu nie tęskniłoby tak bardzo. Uważam, że taki prezent naprawdę byłby świetnym rozwiązaniem i jeśli nadarzy mi się okazja, zrealizuje ten pomysł. 
Trochę się rozpisałam, mam nadzieję, że Cię nie zanudzę :) Jeszcze raz sto lat!  


Paletkę BON BONS TOO FACED DOSTAJE:

Klaudia SHE-WOLF - uwielbiam kreatywność

Podarowałabym dziecku na pierwsze urodziny...... odpowiedź wysyłam mailem, bo skoro zachęcasz do kreatywności to mnie poniosło ^^''

Paletkę SWEET PEACH TOO FACED DOSTAJE:

OKIEM JUSTYNY: <3

Na pierwsze urodziny... I tu zaczyna się problem. Co to za dziecko, czyje dziecko, jakie dziecko? Ogólnie nie lubię dzieci, nie wiem, to takie małe wymuszacze, którym ja nie ulegam :D! Ale! Jeśli dziecko jest mi bliskie, to zdecydowanie postawiłabym na jego rozwój. Wiem, śmiesznie brzmi mówienie o rozwoju dziecka w wieku jednego roku, jakby miało zaraz trzaskać całki, czy pochodne... Nie taki rozwój mam na myśli. Według mnie nie ważne jest to, co kupujemy, bo to takie powierzchowne. Pobawi się kilka miesięcy i rodzice oddadzą komuś innemu. Dla mnie ważne są więzi z bliskimi, a biorę pod uwagę, że to dziecko byłoby mi bliskie. Tylko takie przecież odwiedzam. Podarowałabym mu siebie, w jakiej wersji by chciało i potrzebowało. Przewodnik, pomocnik, niańka, zabawiarka. Jest jedno takie dziecko, właśnie takie jedno, jedyne na razie i poza tym, że dostało 4 lata temu jakąś zabaweczkę, to dostało też coś więcej. Mnie i moją w sumie bezwarunkową miłość. Pomimo, że często mnie wkurza i nie jest to moje dziecko, ani nawet moje rodzeństwo, to je kocham. Mam nadzieję, że ono mnie też :D! Kiedy się z nim bawię, a on przegrywa i wyzywa mnie od oszustów, jasne, jestem wkurzona, jak to ja. Ale co z tego? To dziecko. I jutro wyruszam na kolejną grę. Może tym razem da nam się dojść do ładu i dograć do końca bez krzyków i fochów. W to wierzę! :D

PALETKĘ LOVE FLUSH TOO FACED DOSTAJE:

MAZGOO:)


Wprawdzie konkursów wygrałam 8 w swoim blisko 29 letnim żywocie, z czego raz wygrałam, żywego gołębia którego zaraz wypuściłam, więc nagrody chyba i tak nie są mi pisane... Ale jak mówiła jedna z moich babć, zresztą już nie żyjącą Apolinka " kto nie próbuję ten nie pije szampana, a kto nie pije szampana, nie tańczy na stale" więc próbuje bo zakochana jestem w różach Too Faced,Alicji w Krainie Czarów, SailorMoore, azjatyckiej pielegnacji i tym kocim kubeczku... Nie no tutaj jest nagród nie dla jednej a dla większej grupy ! Na miejscu zwycięzcy obowiązkowo podzieliłabym się z kimś wygraną ^^! Eh... Rozpieszczasz <3 
Wprawdzie własnych dzieci jeszcze nie posiadam, ale wielokrotnie dawałam już podarunki na pierwsze urodziny maluszków przyjaciół :) Zawsze staram się dać dziecku coś co sprawi, ze zacznie się rozwijać w innym niż dotychczas kierunku. Jeśli dziecko przejawiało chęci do liczenia, dawałam mu płyte ze śpiewanymi bajkami, jeśli lubiło klocki, dawałam mu kredki... Nie, nie nie jestem wrednym trollem. Kiedyś pracowałam jako niania, po części też pielęgniarka, bo maluszek cierpiał na pewną chorobę ale nie o tym chce tutaj pisać :) Jako opiekunka (trafiłam do niego własnie kiedy kończył roczek i "bawiłam" się z nim przez następne 2 lata) starałam się rozwijać zawsze wszystkie zmysły, zajmować mu czas tak aby jak najwięcej go interesowało, pobudzałam bodźce i ciekawośc do świata :) 
Moi rodzice wychowali mnie tak aby nie przywiązywać uwagi do wartości materialnych, nie zważać na ceny, bo nie majętność czy drogie podarunki światczą o człowieku a dobro, szczerość i gościna. Do dzisiaj najbardziej wzruszają mnie podarunki "od serca" sweter od babci która dziergała go na drutach przez poł roku mimo iż mega słabo widzi, rysunek od taty czy bukiet od mamy na dopiero co obchodzone imieniny. Dla mnie ważne są chwilę i te momenty które zapadają w pamięci :) Ale wracajac do pytania , bo ja gaduła tradycyjnie odbiegłam od tematu...
PODAROWAŁABYM (SWOJEMU) DZIECKU NA PIERWSZE URODZINY magiczny kamyk, (BO)który skrywałby to co najwazniejsze w życiu, zdrowie, pamięć i szczeście psychiczne. Kamyk który niczym talizman mogłoby nosić w kieszeni albo na szyi. Rzecz która zawsze przypominałaby mu matkę , nawet gdyby juz nie było jej na tym świecie, aby zawsze wiedział, że jestem przy nim i mimo przeogromnej klaustrofobii siedzę ukryta w tej małej skale :)
Oczywiście było by cudownie, posiadać taką niezwykłą przypadłosć, obawiam się, że jednak, że nie posiądę tajemnej mocy w przeciągu paru lat ( choć gdyby była szansa szybko podjęłabym edukację ^^, w końcu kiedyś ubóstwiałam i bawiłam się w Czarodziejkę z Księżyca a Harrego Pottera znam praktycznie na pamięć :D) dlatego musze zejśc na ziemię... 
i wymyśleć coś co stanie się prezentem doskonałym :) Oczywiście mogłabym wymyślać drewniane zabawki, szyte własnorecznie pluszaki, chmurkowe poduszki czy szumisie, ale nie będzie tu żadnej kryptoreklamy :) 

Dziecko otrzymałoby odemnie kartkę z bloku, to byłaby kartka z którą zrobiłby co się chce , rysowało, składało, gryzło a może porwało... Bez konsekwencji, bez gróźb i obaw, że coś zniszczy. Wielkie filozofie i wynalazki powstawały w spartańskich warunkach, coś z niczego. Być może kartka przyczyniałaby się do rozwoju małego geniusza :D
Wiem, jestem dziwna ale w obecnych czasach czasem trzeba spojrzeć wstecz i zastanowić się nad prawdziwymi wartościami :) 



WSZYSTKIM SERDECZNIE GRATULUJĘ! WYŚLIJCIE MI PROSZĘ WASZE DANE: interendo@wp.pl

JESZCZE DWÓCH OBSERWATORÓW I NASTĘPNE ATRAKCYJNE ROZDANKO ^^


LIFE IS BETTER WITH THE CAT!

BERDEVER LIMITED EDITION DEEP CLEANSING OIL DHC , BIFESTA CLEANSING LOTION , HADA LABO LOTION , DHC SUNCUT Q10  SPF50+ PA ++++

BERDEVER LIMITED EDITION DEEP CLEANSING OIL DHC , BIFESTA CLEANSING LOTION , HADA LABO LOTION , DHC SUNCUT Q10 SPF50+ PA ++++


To będzie słodki post :D Obrzydliwie słodki pełen ochów i achów ze strony mojej jakże infantylnej natury :D Trudno będziemy wymiotować tęczą razem i może jakiś unicorn wyskoczy zza węgła :D . 

Jak mówię LIMITED EDITION to znaczy limited edyszyn i koniec i kropka. Co w limited jest wyjątkowego? Ano jest limited :D Jak chcesz kupić drugi raz to okazuje się , że już nie ma ;(( . Dlatego kupuję u Berdever od razu pełen kontener i prawie nie mam problemu ;p xD Tylko jak rozdam połowie ludności cywilnej dookoła to potem jest problem bo Interendo nie ma dla siebie meeeeeeeee :D

Jedziemy kochani z koksem , gdyż ponieważ zdjęć poglądowych jest sporo i nawet wyszły mi ładne :D Nie sądzę, że to akurat mój talent xD , po prostu opakowania są tak ładne, że ciężko je oszpecić:p 

Ostatnio usłyszałam zarzut że za dużo u mnie Hello Kitty w Hello Kitty xD . Hahahahahaha normalnie miałam wrażenie, że to komplet :D ( znacie ten głupi dowcip z cyklu taki głupi, że aż śmieszny? Idzie blondyn z blondynką i on do niej mówi " Wyglądasz Czarownicująco" , a ona zadowolona do niego " to miał być komplet?" - mówiłam, że na poziomie Strasburgera i Familiady xD hahahahhaha. 

I z tej właśnie okazji mamy tu jeszcze więcej Hello Kitty xD Bo w przepięknym LIMITOWANYM OPAKOWANKU z płynem micelarnym Bifesty dodatkowo mamy urocze kwadratowe płatki z moją podobizną ;) Prawda, że urocze? xD

Co do Interendowych wrażeń samego płynu - zdecydowanie wolę rewelacyjny płyn dwufazowy , choć nie ma pompki, która jest tutaj , ale radzi sobie z mega topornym na wszelkie warunki atmosferyczne i rozcieranie łapami tuszem Fasio, do tego nie szczypie mnie w oczęta ( rzadkość!)  i  zostawia na skórze taką delikatną "skórkę" naturalnego filmu .Micelek niestety słabszy jest w materii usuwania oporności Fasio ale również nie szczypie w gałki oczne ;D


Ooo a tu popatrzcie Bifesta w  wersji niebieskiej w Hello Kitty. Widzę w Waszych oczach szok? Niedowierzanie ? 

To ptak to samolot? Nie to łoś super ktoś we wdzianku Hello Kitty xD 

Opakowania różnią się oczywiście nie tylko kolorami mamy wersję <MOIST> ( pink ) i <BRIGHT-UP> ( blue ) . Wersja pink - nawilżająca z kwasem hialuronowym i aminokwasami. Niebieski - rozjaśniający z witaminą c i dla odmiany z kwasem hialuronowym ;) xD

W praktyce? Nie widzę różnic :D Ale opakowanie Hello Kitty rekompensuje mi wszystko ;p  Objętość robi całkiem niezłe wrażenie- zamiast standardowych 200 mamy aż 300ml. 


Siateczka do spieniania pianki do mycia twarzy jest po prostu lansiarska :D , działa jak każda inna foaming net , ale stwierdzam , że słodka końcówka z HK uprzyjemnia ją wizualnie :D i twarz jest taka jakaś lepiej doczyszczona xD ( koty słyną z niesamowitej higieny osobistej! ;p )


Jakiś czas temu pokazywałam Wam eyelinery z Sailormoon , które okazały się najlepszymi linerami z jakimi miałam do czynienia i teraz okazało się jeszcze, że sailorka ma swoje kredki do oczu xD . Kredka trafiła do mnie przez przypadek :D prosiłam Agę o eyeliner z końcówką z księżycem a pech chciał, że oba mają praktycznie identyczne opakowania. No ale czego się nowego dowiedziałam o Sailorce to moje :D hihi


Tutaj jak widzicie w tej tajemniczej Hada Labo-podobnej butelce mamy oczywiście Lotion Hada labo w limitowanym opakowaniu z uroczymi postaciami Disneya :p Koleżanka w pracy ostatnio prosiła mnie o zakup czegoś super nawilżającego i oczywiście mój wybór padł na lotion , który zaskarbił sobie łaskę wielu z nas z powodu a) ogromnej wydajności - jedna kropla z pewnością pokryje całą twarz ( normalnie magia! - pod warunkiem, że twarz jest lekko wilgotna ) b) kompatybilności z wszelakiej maści bibkami, podkładami i pudrami - w ogóle nie wpływa na ich trwałość a nawet zauważyłam , że kiedy przed nałożeniem BB pokryję swoją twarz hadą , bibek lepiej współgra z cerą i lepiej się z nią stapia !! c) dzięki temu produktowi jak dla mnie kremy do twarzy mogłyby nie istnieć - nic nie daje takiego nawilżenia jak hada labo .

Żeby było śmiesznie kiedy przyniosłam butelkę do pracy  druga koleżanka zapytała mnie jak pachnie ten śliczny płyn do kąpieli dla dzieci xD buahahahahha ( tak kupiłam takich 4 xD 


Uuuu moja rodzina Oleji do demakijażu DHC z Alicją w Krainie czarów - oczywiście LIMITED EDYSZYN - jak chciałam domówić już ich nie było ;(( . To jest moja kolejna butelka tego oleju. Z perspektywy czasu i używania muszę przyznać, że jest to najlepszy olej z jakim miałam do czynienia. Nie przepadam za jego zapachem sosu do sałatek z oliwą , ale znalazłam na to patent i mieszam pompkę DHC z moim ukochanym olejem jabłkowym z BCL i jest rewelacja - dream team. 


DHC na tle innych olejów może poszczycić się przede wszystkim naturalnym składem na bazie oliwy z oliwek ( tak też pachnie i wygląda ) , żaden z moich dotychczasowych oleji tak dobrze nie oczyszczał twarzy - moja skóra lubi go. Lubi go tak bardzo, że odwdzięcza mi się za niego mniejszą ilością zaskórników i wyprysków. Cera bardzo mi się poprawiła od czasu kiedy zaczęłam go używać. Rozpatruję nawet wierność temu osobnikowi xD . Choć ostatnio coraz częściej sięgam po sorbety olejowe ( MÓJ HIT!) .


DHC ma dwie  objętości dużą 200ml ( to naprawdę dużo jak na opakowanie oleju ) i turystyczną 70ml - nie wiem czemu ale małe opakowania jakoś bardziej mi się podobają ;p 

Nie bez powodu mówi się , że małe jest piękne ( ale duże jest sexi ) . Mówi to kobieta z 160cm wzrostu w kapeluszu xD.



Uuuuuuuuuuu tu jest moje filtrowe odkrycie. Wszystko oczywiście dzięki Adze :D . Zapytałam jej czy jest coś jeszcze z DHC z Alicją , a Ber odpowiedziała , że jest jeszcze całkiem przyzwoity filtr. To wzięłam :p . SPF 50+ . PA++++! 

Interendo ma z filtrami trochę na pieńku. Wbrew pozoru jestem fanką chemicznych filtrów a nie mineralnych. Po mineralnych mam stado wyprysków i zaskórników na twarzy. A ta dziecina przepięknie wchłania się z mojej skóry nie pozostawiając po sobie śladu, nawet pokusiłabym się o stwierdzenie, że idealnie wchłania się nawilżając skórę  i nie jest komedogenna. Kolejny strzał w dziesiątkę ^^) i nawet jak na Azjatycki filtr cena mnie nie zabiła :D

Podarowałam taki jeden mojej blogomamusi Blondelook74 , która ma bardzo wrażliwą cerę i nawet napisała mi, że jej nie zalergizował ( haaa moc Azjatyckiego filtru ! Większość Azjatek ma bardzo wrażliwą skórę :)



I tak powstał Chocapic . 

Dobrnęliśmy szczęśliwie do końca moich limitowanych kolekcji :D Ubóstwiam je xD Naprawdę xD Jak widzę limitkę w wersji kawai to leżę i kwiczę.... 

Zachęcam Was do polubienie fb Berdever :) - tam często są promocje na produkty znajdujące się w sklepie i najwięcej pojawia się recenzji kosmetyków znajdujących się w nim :) No i co 100 like dostaje nagrodę ;))


LIFE IS BETTER WITH THE CAT!


Interendo i K-Beauty in Poland 10.06.2016r. jedyna  w Polsce konferencja dla Fanów Azjatyckiego Piękna ;)

Interendo i K-Beauty in Poland 10.06.2016r. jedyna w Polsce konferencja dla Fanów Azjatyckiego Piękna ;)



Otworzyłam właśnie moje słodkie oczęta po tym jak wróciłam o 8 z wczorajszego dyżuru   i pomyślałam " Chyba fajnie by było napisać relację z K-Beauty" xD no więc Interendo  pisze ;p.



Prawdę mówiąc Interendo pojechała tam ku ucieszce Hello Kitty - bardzo chciała porobić zakupy u Koreańskich marek , które jeszcze w Polsce nie są w ogóle dostępne i przede wszystkim uzupełnić zapas ukochanego serum z wit. c Wish Dear Klairs , bo wiedziałam, że firma jest na liście. Nawiasem mówiąc okazało się, że jest to również ulubione serum Charlotte Cho - ma dziewczyna dobry gust :D.

A tu... dupa. Dupa blada.
Byłam w piekle xD Możesz sobie pomacać jeżeli chcesz, możesz powąchać nawcierać się, ale kupić NIEkoniecznie , bo to nie były targi . WHYYYYY???? xD Disaster...

No ale mniejsza o to. Nie samymi kosmetykami człowiek żyje xD .

Generalnie wybranie  się do Warszawy okupione było z mojej strony kombinacją alpejską ;p . Maila z zaproszeniem dostałam akurat kiedy byłam na dyżurze i sama nie mogłam uwierzyć w to co zobaczyłam . Kombinowałam jak koń pod górę bo dzień przed miałam już dawno zaplanowany dyżur ale jakoś pozamieniałam się i pojęczałam mojej Szefowej, która jak dowiedziała się gdzie jadę zrobiła wielkie oczy , ale zgodziła się <YES!>. Co ja tam ujrzałammmm achhhhh :D

Meet Beauty mnie nie chciało. Tzn. chciało kilka dni przed samą konferencją, ale stwierdziłam żeby cmoknęli się w tyłek. Dostanie tego mejlowego zaproszenia i z wielką pompą oznajmianie całemu światu , że jest się zaproszonym na <MEET BEAUTY> to całkiem co innego niż łapanka kilka dni przed wydarzeniem i to cichaczem telefonicznie. Same powiedzcie co to za przyjemność jechać na drugi koniec Polski po to żeby w sumie nie iść na żaden panel , bo wszystko już dawno zajęte. Po sterte fantów? A po kij grzyb mi to w sumie? I tak w nich tonę xD ( razem ze statkiem zwanym moim mieszkaniem xD

Dlatego kiedy K-Beauty samo z siebie do mnie napisało byłam w ciężkim szoku.

Chwalę się mgiełce a ona do mnie "To znaczy, że masz fejmy w internetach" xD . Interendo w tym momencie tarzała się po ziemi i majtała Hello-łapkami ze śmiechu ( nooo takie fejmy, że patrz akapit wyżej xD .

Nie powiem, poczułam się jak Indiana Jones jak znalazł Świętego Grala. Czytam dalej zaproszenie " GWIAZDA SPOTKANIA CHARLOTTE CHO AUTORKA KSIĄŻKI "SEKRETY URODY KOREANEK"

O mamo.... Nóżki się pode mną ugięły.

Musicie wiedzieć, że tak naprawdę to spotkanie było szczególne właśnie przez Charlotte i jej męża Dave'a. To wyjątkowa bardzo wspierająca się para. Dave można powiedzieć był "konferansjerem" Charlotte i bardzo podkreślał jak ważny wkład ma jej osoba w Koreański ( i nie tylko) Świat urody i jak bardzo ona sama jest skromna. Mówił o niej tak jak mówi kochający mężczyzna o ukochanej kobiecie. Zazdroszczę. Przez chwilę odpłynęłam w romantyczny świat dramy jak go słuchałam .... ;p



Charlotte przyszła z własnym worem kosmetyków ( NIEDOBRAAAA!!! Wiecie co czułam jak wyciągała to wszystko !!! <ZŁAP JE WSZYSTKIE> ,a jak wróciłam do domu to prawie płakałam ,że nie mogę zamówić sobie na eBayu jej cudeniek, bo miałam włam na paypalu i teraz nie umiem go odblokować ;(( , ale potem zmaltretowałam psychicznie Inge B. i mi dobra duszyczka zakupiła charlottowe cudeńka ^^) (rozumiała moją tragedię xD ) . O paranojo.... Zgupłam jak to zobaczyłam xD . Charlotte opowiadała o 10 stopniowej pielęgnacji na przykładzie swoich kosmetyków - WRAŻENIA NIEZAPOMNIANE. Chłonęłam jak gąbka to co pokazywała. Nie bójcie się zakupy z eBaya mają status <W DRODZE>  to potem pokażę Wam cóż takiego wyjątkowego prezentowała autorka ;)



Musicie wiedzieć, że Charlotte tak naprawdę stosuje u siebie POTRÓJNE oczyszczanie to znaczy najpierw twarz przeciera płatkiem z cleansing water , a potem dopiero olej i piankę. W ogóle produkty, które prezentowała różniły się CAŁKOWICIE od tych, które są jakoś utarte w mojej świadomości.



Sama konferencja rozpoczęła się z poślizgiem - mała rzecz , ale jednak odrobinę się niecierpliwiłam - jechałam z daleka i byłam dużo przed czasem , a do tego musiałam na 20 zdążyć do domu ze względu na to, że szłam na dyżur ( tak się jakoś pozamieniałam dziko :D . 

Dla części osób na pewno utrudnieniem byłoby to, że K-Beauty było prowadzone w języku angielskim- choć akurat mi to nie przeszkadzało. Rozpoczęła się przemówieniem ambasadora Korei, żeby potem przejść przez przemówienie przedstawiciela KOTRA i do właściwej części prezentacji.



Sama konferencja nie była zbyt długa ok. 13 był już koniec  i można było do 19 odbywać spotkania biznesowe z firmami - jeżeli byliście zainteresowani dystrybucją lub po prostu pooglądać co stoiska mają do pokazania. 

Drażniło mnie to, że w czasie prezentacji nie było przerw co jak za pewne domyślacie się powodowało, że część zniecierpliwionych osób wychodziło w poszukiwaniu sama nie wiem czego.

Pierwszą prezentacją, która mnie megaaaa zainteresowała były targi Expo w Osong :D czyli kosmetycznej Mekkce Korei :D . Szczerze? Ogromne <WOW> i szacun , planuje kiedyś się wybrać do tego magicznego miejsca :D



Potem była prezentacja , która totalnie mnie nie interesowała czyli trendy kosmetyczne w Polsce z całą masą trudnych do przyswojenia dla mnie definicji...

Następnie zaproszono 4 wybranych blogerów, którzy otrzymali do testowania kosmetyki od firm biorących udział w konferencji. Opowiadali pokrótce swoje doświadczenia, wybierali 5 ulubionych i takie, które okazały się dla nich największych zaskoczeniem. Nie da się ukryć, że w prezentacji prym wiodła Czarszka , która opowiadała w sposób bardzo ciekawy i zabawny :D do tego podobały mi się wypowiedzi Michała , który był tam jedynym mężczyzną w tym gronie i jako jedyny też prezentował swoje wrażenia po Polsku :) .




Generalnie ta część prezentacji wywołała we mnie mieszane uczucia. Z jednej strony chłonęłam ją jak gąbka z drugiej czegoś mi brakowało. 



Firma Missha bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła :) Wykonywano makijaż na żywo - niestety trochę słabo było widać - a szkoda ogromny potencjał miała ta prezentacja ! Do tego jako jedyna przygotowała Make-up sety dla wszystkich uczestników!!!!! Miałam już taki set w domu, który otrzymałam kiedyś do zakupów i mogę powiedzieć, że kosmetyki w nim zawarte są bardzo ekskluzywne - za jakiś czas wstawię o nich posta :D


No i tu dobrnęłam do gwoździa programu - duecie CHO :D . Jak mówiłam na samym początku - rewelacja :) Opowieści Dave'a o SOKOglam - jak powstało , jak poznał Charlotte itp - bajka.  A kiedy wyszła - ONA - Gwiazda jedyna i niepowtarzalna wszystkie szepty i szmery zamarły :) Potem oczywiście ustawił się do niej dłuuuugi ogonek po autografy i sweet focie ( byłam oczywiście i ja xD hihi :D Charlotte była nie do zdarcia :D Każdego zagadała , każdemu odpowiedziała na pytania i dla każdego miała szczery uśmiech :) 



Potem potuptałysmy do stoisk i tam najbardziej pozytywne wrażenie zrobiło na mnie stoisko , którym opiekowała się Sauria80 ( w ogóle jak dla mnie to właśnie ona powinna być jednym z kosmetycznych ekspertów ;) i genialne zwierzaczkowe maseczki ;p Niestety nie chciała mi ich opchnąć nawet przy moim ogromnym jęczeniu :D hahahaha :D Był też i krem z tłuszczem konia firmy UWAGA - SAMSUNG ( ci sami co od telefonów :D 





No i oczywiście MIZON :) jak już mówiłam obie niezależne dystrybutorki - czyli Gosia ( mizon-polska.pl) i Justyna (mizon.com.pl) zamiast wydrapywać sobie oczy i bić się o koronę pierwszeństwa stały razem zgodnie i wesoło konwersowały śmiejąc się z ich między sobą "konkurencji" :D . Hahaha spędziłam przy ich stoisku najwięcej czasu rozmawiając również z przemiłą autorką dpblog.pl :D zmacałam wszystko praktycznie co się dało formułując już nową listę zakupów i nawet dostałam kremik xD. W sumie byłam w szoku, że Gosia mi go podarowała , bo zapytałam czy mi go sprzeda ( w sklepie był niedostępny) , a ona pokiwała przecząco głową i po prostu włożyła do ręki. <3 Normalnie moje serduszko stopniało jak lód :D . Bardzo dziękuję za ten miły gest!!!



I UWAGA...
Interendo zmacała ogonek plecaka Tottoro Agnieszki Grzelak czyli Japana Zjadam xD . Macanko ogonka okazało się również wstępem do  owocnej konwersacji i sweet foci xD hihi xD ( o mamo wiem żenuaaa xD , ale musiałam mieć zdjęcie z Japana Zjadam xD i musiałam zmacać ogon tego plecaka xD  - sami zobaczcie czemu :D ( jest megaaaa KAWAI!!! Ciekawe czy jest taki w Hello Kitty xD)  . 





Była nawet Red Lipstick Monster , ale jakoś do niej wstydziłam się podejść xD ( jeszcze przed wyjazdem jak pakowałam książkę Charlotte , miałam nawet wsadzić książkę RLM ale w ferworze wyjazdu jakoś nie wzięłam - SZKODA!!! ;((( )



Konferencja była dla mnie magiczna przede wszystkim z głównego powodu , którym było to, że poruszała temat Azajtyków, który mnie interesuje, spotkałam całą masę przesympatycznych blogerek, które znałam <z bloga> :D czyli : Madzię I Love Dots ( możecie na nią mówić Artist Fotograph - Wszystkie zdjęcia są jej zasługą!!!! ) , Szczerą Marchewkę, która pracuje po to jak sama mówi , żeby jej kotu żyło się lepiej xD , Be Asienne - najbardziej instagramowe brwi w okolicy :D , no Yuki Nishimurę vel Azjatoholiczkę z którą nie oszukujmy się wybrałyśmy się razem ;p :D hihi. 

Z rzeczy nad którymi warto byłoby popracować na przyszłość to przede wszystkim fakt, że nie było nigdzie żadnej strony nawet na fb , gdzie sama konferencja byłaby reklamowana . No i oczywiście to, że nie mogłam nic kupić ;((( . Wiecie przed wejściem do Intercontinentalu obrabowałam bankomat z kasy i miałam przy sobie duży worek na kosmetyki , a tu nic.... Słabo było też z próbkami. Tylko Mizon i Myasia mieli powykładane próbki tak, żeby można się nimi częstować jak cukierkami. Nie jestem typem, który lubi się prosić o próbki itp. więc w sumie nie wróciłam z żadnymi de facto . Miłośniczki "fantów" też byłby zawiedzione , bo tak jak mówiłam jedynie Missha przygotowała niespodziankę dla każdego uczestnika , książkę Charlotte można było kupić za 30zł xD ............ Dobrze, że miałam swoją na stronie wydawnictwa można kupić za 24 ;p. Zdecydowanie lepiej gdyby na starcie był przygotowane razem z identyfikatorami pakiety próbek - każdy byłby zadowolony , jednak część osób jechała spory kawałek i po raz kolejny zamarudzę - NIE MOGŁAM NIC KUPIĆ ;((  , a marki które były obecne były niektóre nieznane nawet mi, a miały bardzo interesujące produkty , które w całości mogli poznać tylko wybrani do prezentacji blogerzy ;).  Bardzo podobało mi się też, że organizatorka podeszła do nas i zapytała wprost co nam się podobało a nad czym można popracować - bardzo konkretna i piękna kobieta - pozdrawiam Panią Weronikę! 

Na koniec będę płakać nad tym, że konferencja była wstępem do większej imprezy, która odbywała się na następny dzień w Agrykoli - czyli Korea Festiwal ;( Przez ten dyżur nie mogłam zostać i na niego pójść i bardzoooo żałuję !!! Zapraszam na filmik Be Asienne :) 




Aaaa i bym zapomniała na stoisku Mizon była ulotka z kodem rabatowym -15% do sklepu mizon-polska.pl  KOD <MIZONPOLSKA> ważny do 23.06.2016r. - możecie być pewne, że Gosia nie żałuje nikomu próbek itp. :) sama na pewno na coś się u niej skuszę;p :D:D:D:D hahahahahaha xD



LIFE IS BETTER WITH THE CAT!

Copyright © 2016 interendo , Blogger