I poszła Baba do Rossmanna ... A tam co ?

Poszłam ze szczerym zamiarem kupienia tylko szamponu Babydream bo mi się skończył i naprawdę byłam twarda... Jak Chuck Norris w "Strażniku Teksasu" ;p i Tommy Lee Jones w "Ściganym", ale moja druga strona "Hello Kitty" jak zwykle pokazała pazurki w tej oazie promocyjno-kosmetycznej rozpusty.... A miał być kop z pół obrotu .... A dostałam kopem w zęby;)

Dobrze, że przynajmniej kupiłam Babydreama ;p ( a nawet 3, bo akurat jest promocja i kosztuje 3,99 za sztukę - normalnie prawie 6 więc stwierdziłam, że za cenę 2 mogę mieć 3 to czemu nie skorzystać "z takiej okazji..." i tak idzie to u mnie jak woda, a jeść nie woła ^^ .

Jak na pewno wiecie ten szampon dla dzieci stał się już legendarny w kręgach włosomaniackich , więc od dłuższego czasu sama go stosuję , bo - a) Nie ma SLS , b) Nie ma tego czego najbardziej nie cierpię w szamponach czyli Sodium Chloride (zwykła sól kuchenna) , bo wypłukuje keratynę i wysusza włosy ( o tak te słodkie reklamy z "włosami surfera" to jest samooo ZŁOOOO - w życiu nie kupię tego szajsu! ) c) Baby kosztuje bez promocji 6 zł d) ma przyjemny nienachalny zapach rumianku.

Więc jeżeli nie używaliście - czem prędzej do Rossmanna.

Chodziłam trochę dzisiaj po dziale z produktami dla dzieci, bo byłam ciekawa czy szampony i innych znanych firm dla dzieci też mają takie przyjazne składy i bardzo się zdziwiłam kiedy zobaczyłam, że tak w sumie to rzadkość, a za takie małe pieniądze to już w ogóle. Straszne to jest... Nie dość, że mam szkodzić delikatnej skórze dziecka tymi produktami to jeszcze mam za to płacić ... Masakra.. Producenci naprawdę nas oszukują i to za naszą kasę .

Kolejnym kosmetykiem który był w promocji, a który jest u mnie produktem uniwersalnym (używam go do olejowania włosów, do masażu ciała i nawilżania suchej skóry, do demakijażu , a nawet i do .... czyszczenia butów, bo skóra ładniej się po niej błyszczy i mniej się niszczy ;) jest oliwka dla dzieci też Babydream ;) teraz zamiast 10zł kosztuje coś koło 6zł.

Obok stał olejek, który pierwszy raz w życiu widziałam, a mianowicie wersja Babydreama do skóry wrażliwej i alergicznej z olejem Shea i witaminą E o lekko różanym zapachu. Produkt bardzo mnie zainteresował, bo ma bardzo krótki skład i na opakowaniu było kilka niemieckich atestów - a także kosztował 4zł przeceniony z 10zł więc po prostu wzięłam. Czy będzie nowy hit? To się okaże w praniu ;)





Fanką kwasu migdałowego jestem od dawna:) Najpierw zaczęłam od Pharmacerisu T z 5% (bardzo dobry) , potem przeszłam na 10% (jeszcze lepszy), a teraz mam dodatkowo jeszcze bakteriostatyczny płyn z 2% - higieniczne opakowanie łatwe w transporcie, nie drażniący zapach, duża wydajność, żelowa konsystencja, która szybko się wchłania no i jest skuteczny, a nie wysusza nadmiernie skóry! Po prostu super :) Dlatego zachęcona recenzjami o SUPER POWER MEZO SERUM z 10% kwasem z  migdałowym z Bielendy musiałam go mieć! Zwłaszcza, że konsystencja jest bardzo lekka, wodnista  wobec czego powinna nawet lepiej penetrować w głąb skóry i działać niż żelowy Pharmaceris, ale o tym się przekonam wkrótce - lubię porównywać produkty dlatego na pewno znajdzie się tu takie zestawienie obu;)

Składzik serum bardzo ciekawy - krótki, a kwas migdałowy jest już na 2 miejscu po wodzie czyli rokuje to dobrze, bo oznacza to , że jest go dużo , a oprócz niego jest jeszcze kwas Laktobionowy  oraz witamina B3 ( niacynamid) , a więc kusząco nie powiecie, że nie ;)

Oczywiście nie każdy może lubić się kwasem migdałowym więc ostrożnie. Czytałam u innych o różnych skutkach niepożądanych więc najpierw sprawdźcie na małym kawałku skóry jak jest z Wami.

Przyglądałam się w ogóle zaintrygowana całej serii Bielendy "skin clinic professional" i byłam bardzo zaskoczona, że firma ma tak interesujące składy za tak rozsądne pieniądze i w związku z tym kupiłam całą serię ich mask sheetów ( 7,99zł za sztukę! ). Oj będzie testowanie będzie ;). W końcu nie tylko Azjaci mogą mieć przyzwoite mask sheety My też możemy;)


1. To liftingująca maska korygująca zmarszczki ( w składzie niacynamid na 2 miejscu! kwas hialuronowy na 4, pochodna witaminy A na 5 , a potem kolejno kwas laktobionowy ) hmmm... ciekawe...
2. fioletowa to aktywna maska odmładzająca z roślinną witaminą A i kom. macierzystymi
3. niebieska - aktywna maska nawilżająca - kwas mlekowy, hialuronowy i bimimetyczne peptydy (??)
4. no i zielona do kompletu z serum - aktywna maska korygująca z kwasem migdałowym, laktobionowym i wit.B3

No zobaczymy;)

Jakoś przechodziłam koło półki z kosmetykami AVA i moim oczom ukazało się coś czego poszukiwałam od dawna , a mianowicie serum z wit. C i acerolą. W tym preparacie pochodna soli fosforanowej postaci tej witaminy , niestety duży minus dla producenta za to, że NIE umieścił udziału procentowego tej witaminy w preparacie ( najlepiej jeżeli jest 15% w górę). Na szczęście witaminka C jest o tyle zmyślna, że jeżeli regularnie się ją stosuje to odkłada się w głębszych warstwach skóry więc nawet jeżeli jest jej mało, to będę obserwować jej efekty - plus na pewno nie zaszkodzi. Skład jest raczej krótki, zresztą firma AVA przekonuje  mnie swoimi naturalnymi składami:



Na koniec kupiłam sobie przezabawne skarpetki z Myszką Miki :) no nie mogłam się im oprzeć - lubię wszystko co jest "Kawai" - czyli po prostu słodkie :)

Macie jakieś doświadczenia z tymi produktami?
Copyright © 2016 interendo , Blogger