MYCIE TWARZY ŻELEM/PIANKĄ KROK 2 AZJATYCKIEJ PIELĘGNACJI - PIANKA HADA LABO ,PANNA POMPA (prawie jak Panna Cotta :D i PUDER ENZYMATYCZNY DET CLEAR

Dzisiaj po Azjatycku :). Pisałam Wam o kroku 1 Azjatyckiej Pielęgnacji czyli o Oczyszczaniu twarzy olejami - TUTAJ! i TU!



Teraz kolej na krok drugi - mycie żelem/pianką

Wiecie w Azji mycie twarzy nie jest takie proste.. Bardziej porównałabym - proste jak drut kolczasty xD 

Jak kupujecie Azjatycki produkt do mycia twarzy i widzicie napis FOAM od razu kojarzy nam się z naszymi żelami do mycia twarzyszcza, a tu lipa... Nein Nein - falstart! Hello Kitty też dała się na to nabrać :D

Azjaci to taka nacja, w której słowa HIGIENA jest dużo bardziej rozwinięte niż u nas...No przepraszam - widzieliście śpiewające wucepy w Azji ( jak tak dalej to będą jeszcze  tańczyć xD , które tak błyszczą, że z ich podłogi można jeść i jest w nich tak pięknie i estetycznie, że chce się tam mieszkać i te menelskie śmierdziuchy u nas, które Ferdek Kiepski nazwał dumną nazwą - FUJ-FUJKA xD 


wracając do tematu - w większości produkty FOAM choć mają konsystencję żelu to tak naprawdę pianki. Zadaniem pianki jest jak największe ograniczenie kontaktu skóry twarzy z naszymi rękoma - czyli bądź co bądź największym rezerwuarem bakterii. Ma to chronić nas przed potencjalnym tworzeniem niedoskonałości - sprytne prawda :)

A wiecie w jaki sposób zmieniają się w piankę?  A no magiczny xD

Żartuję - trzeba mieć do tego siateczkę :) - Foaming NET , która służy do spieniania danego produktu. Wygląda jak zwykła siatka na ziemniaki xD , ale nią nie jest ;)





Jej działanie jest stosunkowo proste - najpierw trzeba ją NAMOCZYĆ i to nie delikatnie , ale raczej w ociekający sposób - wtedy lepiej się pieni pianka :) i nałożyć ok. 1cm pasek naszego FOAM


Jak już nałożycie to trzeba po prostu "pocierać" o siebie do wytworzenia pianki - trwa to może 2 sekundy?


Potem ściągamy z siatki pianę


i taką oto piankę serwujemy sobie na twarz :)


Dla siatki naszą "zachodnią" alternatywą jest zwykła myjka"kulka" - też sprawdza się w swojej siatkarskiej robocie


pełen filmik instruktażowy  ( wyłączcie lepiej dźwięk , bo mnie doprowadza do szału...)




I znów mamy tu zasadę - minimum produktu i maksimum działania , a czemu? 

Bo spieniony żel na piankę ogromnnieeee zwiększa swoją objętość ! (  taka 40 gramowa tubka wystarcza na wieki )

Inną zaletą pianki jest to, że tak naprawdę "minimalizuje" detergent w detergencie xD czyli jest delikatniejsza dla naszej skóry .

Techniki masażu pianką są różne - najdziwniejsza jaką widziałam to taka , że całe mycie twarzy wykonujemy - MAŁYMI PALCAMI i tylko nimi.

Wydawało mi się to kretyńskie, ale autorka filmiku przekonywała, że chodzi tu o to aby traktować swoją skórę twarzy należycie delikatnie czyli jak skórę dziecka. Mówiła też, że nawet jeżeli masz wypryski na twarzy to skórę trzeba traktować tak jakby była wrażliwa i z należytą ostrożnością.

Jednym z najbardziej popularnych produktów z serii FOAM jest TAMAGOHADA z Hada Labo.



Tamago to po Japońsku jajko - dla Azjatów skóra powinna wyglądać jak skorupka jajka - mnie jajko kojarzy się ze starymi reklamami pasty do zębów blenda-med . Pamiętacie?

Dla nich Skorupka jajka jest symbolem skóry idealnej - jest cała masa inspirowanych "jajkiem" produktów - np. tony moly ma takie mydełka i to w zgrzewce od jajek .



Hada labo jest mega popularną w Japonii firmą. Nie jest to jakiś Exclusive - Berdever mówiła mi , że można dostać ich kosmetyki nawet w SKLEPIE SPOŻYWCZYM!!

Skoro hada ma takie dobre kosmetyki i nie jest exclusive to nie chcę nawet myśleć jaką jakość muszą mieć te z górnej półki cenowej... U nas można pomarzyć o takiej  jakości wśród drogeryjniaków...

Chociaż każda z nas wie to, że jeśli coś jest tanie NIE MUSI BYĆ gorsze od tego drogiego!

Tamagohada ma coś co bardzo lubię i cenię sobie w produktach do mycia twarzy - CZYLI KWASY! Dokładnie AHA i BHA .

AHA - w postaci kwasu glikolowego ( czyli kwasu o stosunkowo małej cząsteczce, która głęboko penetruje w głąb skóry i pobudza jej regenerację. Glikol jest dobry na BLIZNY i PRZEBARWIENIA ( "bawię się" ostatnio z kwasami i jestem z niego bardzo zadowolona ^^ )

BHA - czyli oczywiście kwasu salicylowego :) ,który działa ogólnie "przesuszająco" na niedoskonałości

Jeżeli macie tłustą lub mieszaną cerę skłonną do niedoskonałości - to coś dla Was , jeżeli bardziej delikatną i wrażliwą -radziłabym ostrożność, bo uważam , że jak na produkt do mycia twarzy jest stosunkowo silna w swoim działaniu .

Nie, nie - NIE MYŚLCIE, ŻE WYPALA TWARZ xD po prostu może wysuszać jeszcze bardziej delikatną skórę.

Opinii o Tamagohadzie u nas w blogosferze jest trochę, ale z tego co widzę większość dziewczyn używa jej jak zwykły żel - bo jak mogą mówić o niej PIANKA skoro same widzicie, że po wyciśnięciu z tubki TO PIANKA WCALE NIE JEST TYLKO ŻEL...



Jak się "wysmarujecie" nią prosto z tubki to ma kopa , a jakże....
I bardzo specyficzny zapach ( choć producent twierdzi, że jest bez zapachu , ale ja wyczuwam w niej kwas... )

Jak ją spienicie na siatce - zapach jest bardziej "mydlany"- siatka "rozcieńcza" intensywność zapachu np. Pianka LOTOS ze SKIN79 dla mnie dopiero wtedy zaczyna ładnie pachnieć . Siatka ma też tę zaletę , że bardzo ogranicza zużycie produktu - centymetrowy pasek wystarczy do wytworzenia ogroooomnej ilości pianki do mycia :)

"Piankowanie" jest przyjemne :) na pewno mimo swojej "mocy" nie jest to produkt, który podrażnia :) Bardzo dobrze radzi sobie z zanieczyszczeniami  jako uzupełnienie demakijażu :)

Skład: Water, Butylene Glucol, Potassium Myristoyl Glutamate, PEG-400, Lauramide DEA, Stearic Acid, Lauric Acid, Glycolic Acid, Saliculic Acid, Glycol Disterate, Lauramidopropyl Betaine, Sodium Cocoamphoacetate, Potassium Hydroxide, Polyqaternium-39, Methylparaben.

Jak będziecie kupować uważajcie na WIELKOŚĆ - są 2 rodzaje wielkości ;)

Opakowanie ma plastyczną tubkę ( niestety WSZYSTKO PO JAPOŃSKU.... ) zamykaną na klik :)



Ja swoją mam z berdever.pl - 69zł za 160ml ( ale jak mówiłam obserwujcie jej FB bo często są promocje na produkty - 15% )




Jeżeli wolicie "coś delikatniejszego" i bez zabawy w siateczkowanie to polecam BLIŹNIAKI PANNY POMPY :))

Na zdjęciach wydawało mi się , że są "MALUTKIE" , a to SĄ PANDY WIELKIE xD mają bardzo duże "banieczkowate" buteleczki o pojemności 300 ml .

Ja mam "BLIŹNIAKI" , ale można kupować je osobno ;)



Biała Panda jest oczywiście z KWACHAMI - AHA (kwas glikolowy) :) i jest "teoretycznie" dedykowana na rano ;p
Różowa Panda jest bez kwachów i na wieczór ;)



Osobiście używam ich na odwrót ;p - kwachy wolę na wieczór - tak profilaktycznie i odpychająco na moje zaskórniki ;)

Jak się odkręci pompki to zaskakuje fakt, że w środku jest PŁYN , a nie pianka :)



Jak się wciśnie pompkę to wyskakuje nam spory glutek pianki :)



Pandy są baaaardzoo delikatne :) - nie wysuszają suchej skóry , to bardzo dobre myjacze :) ,których opakowania łechcą moją Hellokittową duszyczkę :D



Z całą pewnością są jeszcze bardziej higieniczne od siatki - bo w końcu niestety, ale siatkę też trzeba wymieniać , a pompka ogranicza dostęp do "świata zewnętrznego"



Pandziochy wymiatają :D jedyne co mnie w nich rozczarowuje to to, że są bez zapachu ;(( nie wiem czemu ubzdurałam sobie, że muszą przepięknie pachnieć xD a tu NICCCC !!!!


Panna Pompa kosztuje 99zł za 300ml , ale tak jak mówiłam często są promocje na myjacze ;) -15% w berdever.pl

Wiem, cena trochę przeraża - ale moim zdaniem jeżeli miałabym zacząć swoją przygodę z AZJATYKAMI i piankami - zaczęłabym właśnie od nich .

Są ogromnie wydajne i sam ich widok pieści zmysły ( przynajmniej moje ;p ) a ja wrażliwa jestem na opakowaniowe wdzięki ;p

INCI - różowa : Water, DPG, glycerin, toriisostealin acid peg-20 glyceryl, potassium soap base, Laura middpropylhydroxysultain, propanediol, desilglucosid, cocobetaines, cocoyl sarcosine Na, lauraminopropion sodium, potassium hydroxide, painted acid 5 Na, phenoxyethanol (colorant, fragrance, paraben-free, oil-free

INCI - biała : Water, potassium soap base, glycolic acid, potassium hydroxide (no fragrance, colorant and preservative-free)


Inną ciekawą myjaczową alternatywą jest.... puder enzymatyczny :)



Puder to coś co mnie bardzo zaskoczyło w czasie moich poszukiwań Azjatyków :)
Jak zobaczyłam , że twarz można myć pudrem to od razu wiedziałam , że muszę spróbować ^^
I próbuję w ten sposób, że.... TO JEST MÓJ 3 krok demakijażu ;p Po oleju i piance , szoruje jeszcze twarzycho pudrem ;p



Nieeeee u Azjatów nie ma aż 3 kroków - to jest mój wymysł i zboczenie ;p
Tak jakoś weszło mi to samo w krew...

Puder enzymatyczny, pewnie kojarzy Wam się z peelingiem enzymatycznym w proszku prawda?
Nieeeee ..... Jak go sypniecie na rękę i dodacie do niego wody zrobi się pianka i działa jak mydło.

Det Clear Bright & Peel FRUIT ENZYME POWDER WASH... uffff ale ta nazwa długa i męcząca...
Ma lekko mydlano-owocowy zapach. I jest białym proszkiem - uwaga żeby się go nie nawdychać ^^) - kaszelek murowany ( raz przez przypadek się sztachnęłam xD
Również ma kwasy AHA i BHA tylko, że na końcu w składzie , głównym składnikiem są enzymy papai.

Enzymy Papai mają usuwać martwy naskórek i oczyszczać pory podobnie jak kwasy.
Bardziej polecam go do "tłustych" cer , chociaż ja mam suchą i działa na mnie bardzo dobrze - nie przesusza i nie ma uczucia ściągnięcia ( chociaż mogę nie być obiektywna bo również intensywnie nawilżam twarz). Do tego ma właściwości kontrolujące wydzielanie sebum.

pojemność 75 g ( megaaaa wydajny ! ) kosztuje 59zł w berdever.pl ( jak lubicie przygody i ciekawostki egzotyczne to polecam spróbować - ciekawa sprawa ^^ )

INCI: Corn starch, potassium soap base, myristic acid K, sorbitol, papain, PEAR fruit, bilberry fruit extract, bark extract, sugar cane extract, Orange fruit extract, lemon fruit extract, sugar maple extract, Apple extract, raspberry extract, Orange oil, salicylic acid, Malic acid, tartaric acid, palm oil, silica, water, BG, Cyclodextrin, sucrose, fragrances

Tu niestety do wytworzenia "obfitej" piany jest potrzebna siatka - spienianie na ręku daje lekki kożuszek

Do zakupów i dla porównania Berdever dołączyła do mojego zamówienia również 3 kapsułki pudru enzymatycznego z Kanebo  -Susai Beauty Clear - jest o tyle ciekawy, że pakowany właśnie w te mikro kapsułki ( wielkości 10gr) - ta ilość jest wystarczająca do umycia całej twarzy, są rewelacyjne w podróży - zajmują mało miejsca xD



Kanebo nie ma w składzie kwasów (nooo oprócz hialuronowego ;p) , ekstrakt z torfu (wft???) i ekstrakt z mleczka pszczelego - w pełnowymiarowym opakowaniu są 32 sztuki

w berdever.pl kosztuje 80zł

INCI: DIPOTASSIUM glycyrrhizinate, sodium, myristoylation glutamine acid sodium, palm oil fatty acid , acid sodium lauroyl glutamine acid sodium, palm oil fatty amidopropyl Betaine, lauric acid potassium, carrageenan, silk at the end of the, Nasturtium officinale extract, soy milk fermentation liquid, 2-methacryloyloxyethyl, methacrylic acid butyl with polymerization fluids, Parabens, BG, alcohol,-1 protease, lipase-2, lactic acid, potassium hydroxide

Podsumowując: Jak kupujecie jakiś Azjatycki produkt z napisem FOAM , który ma konsystencję żelu , to najlepiej zaopatrzcie się w siateczkę do spieniania - na ebayu kosztuje grosze, ja swoją dostałam gratis od Berdever , choć chciałam ją kupić -  ale jak sama stwierdziła "wstyd byłoby mi brać za nią pieniądze , bo tutaj dają ją prawie za darmo" :) - taka dobra z niej kobita ^^) za co jej bardzo dziękuję :) . Moimi ulubieńcami są Panny Pompy :) są śliczne ^^ delikatne, skuteczne i od razu w PIANCE. Tamagohada jest stosunkowo silna w swym działaniu i jeżeli macie "wrażliwsze" cery to może przesuszać, choć ja mam suchą i nie robi mi nic złego ( stosuję ją codziennie) . Ciekawą alternatywą są pudry enzymatyczne - Det jest stosunkowo tani i baaaaardzo wydajny , może irytować jego nieco mydlano-owocowy zapach , ale nie jest zbyt przesadny. Kanebo jest dobry "w podróży bo jest nieduży" ^^ - kapsułka wielkości 10gr ^^. 

Zachęcam Was do polubienie fb Berdever :) - tam często są promocje na produkty znajdujące się w sklepie i najwięcej pojawia się recenzji kosmetyków znajdujących się w nim :) No i co 100 like dostaje nagrodę ;))

Wszystkie kosmetyki, o których tu piszę kupiłam za własną kasę ;) więc nie musicie się martwić, że nie jestem obiektywna ;)


Wiadomość z ostatniej chwili w berdever.pl jest do poniedziałku promocja -19% NA WSZYSTKO :)) udanych zakupów ^^) , a do każdego produktu do demakijażu - SIATECZKA GRATIS! :D





Copyright © 2016 interendo , Blogger